Nie z Świata Tego

album-art

00:00
Available now on:

Podobnie jak „Wistość Rzeczy”, płyta „Nie z Świata Tego” zwiera utwory słowno-muzyczne w formie piosenek oraz recytacje ubarwione muzycznymi
ilustracjami. Jest to ponownie swobodna interpretacja subiektywnie wybranych tekstów. Style poszczególnych utworów osadzone są w różnych gatunkach muzycznych i wzbogacone o partie
wokalne i recytacje. Tak jak i na poprzedniej płycie, ważne miejsce zajmuje kompozycja zainspirowana zachowanymi zapisami nutowymi utworów Witkiewicza. Tym razem
są to zachowane fragmenty Sonaty fantastycznej, której nuty spisał Stefan Raczyński.
Jedenastominutowy, czteroczęściowy utwór pt. Nie z Świata Tego współtworzył światowej sławy skrzypek, kompozytor oraz aranżer, Steve Kindler, który również dokonał analizy oryginalnego
zapisu kompozycji. Koncepcja powstała podczas jego pobytu w Polsce w 2022 roku, a szczegółowa aranżacja zrealizowana została na początku 2023 roku. Pierwsza część utworu to wierna
transkrypcja oryginalnego zapisu kompozycji Witkacego, druga jest jazzrockową fuzją zainspirowaną nastrojem części pierwszej. W trzeciej znalazła się recytacja z podkładem
muzycznym. Całość zamyka część czwarta będąca wariacją na temat części pierwszej. „Nie z Świata Tego” to nie tylko dopełnienie cytatu „Wistość tych rzeczy jest nie z świata tego”,
to kontynuacja dialogu z Mistrzem Witkacym.

  1. Posąg 4:14 B. Raatz
  2. Kochanek 2:35 B. Raatz
  3. Nokturn 7:25 B. Raatz
  4. Trupy 2:49 B. Raatz
  5. Mała Świnko 4:22 B. Raatz
  6. Do Przyjaciół Gówniarzy 4:47 B. Raatz
  7. Continuum 7:27 B. Raatz
  8. Nie z Świata Tego 10:54 S.I. Witkiewicz, S. Kindler, B. Raatz
    Total time: 47:12

Complementary Colors

” Płytę nagraliśmy podczas wspólnych improwizacji w domowym studio Stanieckiego. Z obszernego materiału wybraliśmy 8 kompozycji, które zostały uzupełnione dogrywkami elektronicznie przetwarzanej gitary oraz innych dźwięków. Całość zawiera więcej swobodnych interakcji niż poprzednia płyta, ale jest kontynuacją wspólnej drogi. Complementary Colors może sprawiać wrażenie bardziej wyprodukowanej – nie było to naszym zamiarem, lecz wynikiem rozbudowania utworów o kolejne warstwy. To raczej impresja niż koncepcja. Bardziej kolory niż forma.”


Maciej Staniecki – gitara, elektronika, mix
Wojciech Jachna – trąbka, fx
Nagrane i zmiksowane w Studio im W.Stanieckiego w 2022 roku.

[…]

Jachna/Mazurkiewicz/Buhl – „[…]” – Trio odpowiedzialne za znakomicie przyjęte albumy Dźwięki ukryte [Instant Classic, 2016] oraz God’s Body [Audio Cave, 2018] po kilku latach powraca ze świeżym materiałem. Skąd taka przerwa? „Po dwóch pierwszych płytach zespół nieco się rozjechał, bo chyba każdy z nas potrzebował wtedy czegoś innego” – wspomina Wojciech Jachna. Jacek Mazurkiewicz dodaje: „Nie zawsze też wszystko wychodziło nam tak, jakbyśmy chcieli. Kilka lat temu mieliśmy podejście do nowej płyty, ale rezultaty nie były dla nas zadowalające i tamte nagrania ostatecznie wylądowały w szufladzie.”

Nowy, enigmatycznie zatytułowany album to wynik dwudniowej – jak zawsze w przypadku JMB – improwizowanej sesji, jednak nie zabrakło tu także elementów wcześniej przygotowanych. „Mam wrażenie, że od dłuższego czasu nasza improwizacja staje się coraz bardziej „zaprogramowana”. Podczas koncertów pojawiają się stałe motywy, graliśmy też z kartki w ramach pewnych struktur i na sesji nie było inaczej. Oczywiście te przygotowane elementy mocno ewoluują, pojawiają się w wielu wariacjach” „– wyjaśnia Jacek Mazurkiewicz. Wbrew temu, […] to być może najbardziej „przygodowy” i niełatwy do rozgryzienia materiał zespołu. Kilka lat luźniejszego funkcjonowania w tym układzie personalnym zaowocowało wieloma innymi projektami, co przełożyło się na jeszcze większe zróżnicowanie nowego albumu. „Myślę, że nasze trio funkcjonuje na zasadzie pewnych kontrastów, bo choć operujemy w szeroko pojętej improwizacji, to jednak każdy z nas inaczej to rozumie i przetwarza. Ja obecnie czuję potrzebę, żeby nawet improwizując wprowadzać do gry pewną formę – od czegoś wyjść i do czegoś zmierzać, co nie jest zawsze obecne w graniu free. Dzięki temu, że każdy z nas wnosi swój indywidualny sposób myślenia, nasza muzyka jest ciekawsza – także dla nas samych” – podsumowuje Wojciech Jachna.

Wojciech Jachna – trąbka, kornet
Jacek Mazurkiewicz – kontrabas, elektronika
Jacek Buhl – perkusja, instrumenty perkusyjne

Nagrania zrealizowane przez Szymona Swobodę i Marcina Dojsa
Zmiksowane przez Jacka Mazurkiewicza
Mastering: Marcin Bociański
Projekt i opracowanie graficzne – Marek Wajda
Zdjęcie – Jacek Mójta

Audio Cave, 2023

” Trio Jachna/Mazurkiewicz/Buhl już opisywałem – nawet na samym początku ich wspólnej drogi. A właściwie splecionych ścieżek – bo każdy ma swoją w obrębie sceny improwizującej. Spojrzałem do tamtej archiwalnej recenzji, posłuchałem muzyki. Dużo się tu wydarzyło, a zarazem pewne zasadnicze podobieństwa pozostały. To dalej muzyka dość totalna, jeśli chodzi o środki wyrazu, choć zarazem ciągle autorstwa trzech muzyków, którzy się nie zagłuszają i nie wchodzą sobie w drogę, więc dość kameralna.  

Rzadko to piszę, ale potrzeba trochę czasu, żeby się zaprzyjaźnić z muzyką tria Wojciecha Jachny (trąbka, kornet) oraz Jacków: Mazurkiewicza (kontrabas, elektronika) i Buhla (perkusja). Nie to, żeby była przeznaczona dla jajogłowych. Po prostu nie jest to estetyka współczesnego jazzu szczególnie lekka czy nastawiona na popisy. Prędzej już na współpracę. To dalej bardzo niespokojna rytmicznie, wręcz momentami nieco kanciasta muzyka z futurystycznymi i eksperymentalnymi ciągotami. Interwencje Mazurkiewicza obsługującego urządzenia elektroniczne to znowu – tak jak poprzednio – trochę klimat co bardziej swobodnych momentów z działań Roba Mazurka. Nie mam problemu z tym, żeby tą ścieżką szli dalej.   

Jest to jednak zarazem muzyka bardzo angażująca. Utrzymuje wysoką temperaturę (weźmy centralny utwór I ) – może to te nie do końca przełożone na warstwę słowną emocje, które zespołowi towarzyszyły od dawna i które ujawnią się dopiero w poskładanych w jedną całość tytułach poszczególnych nagrań: E.M.O.T.I.ON.S. Dla mnie cały ten album – zatytułowany skromnie […] – wyróżnia przede wszystkim kapitalne wyczucie formy. Owszem, wrażenie robi siermiężne nieco, choć też najbardziej organiczne ON czy właśnie długie I, ale błyszczą pod względem utwory takie jak OM czy T. To nie tyle stanowiska, nie tyle wypowiedzi coś oznajmujące, co raczej znaki zapytania, albo może zgrabnie rozdzielające całość średniki – idąc tropem znaków przestankowych z tytułu. Taka interpunkcja i zarazem dyscyplina to duża sztuka w sferze impro. 

Z kolei finałowe S kończy całość jak matematyczna rekurencja. Poczuciem braku i koniecznością wypełnienia go odczuwalnym jeszcze zanim wybrzmią ostatnie echa. Czyli wcale nie kończy. Mruga zachęcająco, żeby tak zamiast konkurencji wziąć się za tę kanciastą na początku płytę raz jeszcze. A słuchanie polega przecież na powtarzaniu. To szczęśliwie najbardziej otwarta na powtórzenia dziedzina sztuki – tu bardzo często powtórki nużą mniej niż pierwsze słuchanie. To powiedziawszy, żałuję, że rzadko mam czas na powtórki. Niedługo płyty będą się odsłuchiwać same – już teraz sztuczna inteligencja słucha najpilniej, w przyspieszeniu, odnajdując wszystkie cechy muzyki już w kodzie zerojedynkowym plików. Tymczasem jednak wychodzę z założenia, że niektórym płytom trzeba pomóc.”

Bartek Chaciński, Polifonia

Earth Remixed

EPka „Earth Remixed” zawiera alternatywne wersje niewydanych utworów z albumu „EARTH”. Większość utworów została zremiksowana przez Jarka Hejmanna ze Studia MADZONGA, jedynie jeden został zremiksowany przez kompozytora i pianistę zespołu, Jacka Cichockiego. Oryginalne wersje zostały zmienione w studiu i zremiksowane w sposób nieoczywisty w przypadku muzyki jazzowej.

Muzyka:
Utwór 1 – Wojciech Jachna Squad,
Utwór 2 – Jacek Cichocki,
Ścieżka 3 – Paweł Urowski,
Ścieżka 4 – Jacek Cichocki,
Ścieżka 5 – Jacek Cichocki

Wojciech Jachna – trąbka, flugelhorn
Marek Malinowski – gitara elektryczna
Jacek Cichocki – fortepian, Vermona, Moog, organy Crumar
Paweł Urowski – kontrabas
Mateusz Krawczyk – perkusja, instrumenty perkusyjne

Nagranie zarejestrowane w dniach 2-4 marca 2021 roku w TONN STudio w Łodzi przez Krzysztofa Tonna i Macieja Stanieckiego.
Re-mix Jarek Hejmann „MADZONGA STUDIO” i Jacek Cichocki.
Mastering – Jarek Hejmann.

Zdjęcie na okładce – Robert i Kasia Szumigalscy
Autor pozostałych zdjęć – Antek Jachna

Sundial IV

SUNDIAL TRIO – „IV” – Osiem lat od debiutu tria Jachna/Tarwid/Karch, zatytułowanego „SUNDIAL”, pojawia się czwarta płyta zespołu, działającego już jako Sundial Trio. Zespół w międzyczasie zagrał na znaczących festiwalach – m.in. HevHethia Festiwal w Budapeszcie i Koszycach, Warszawa Singera, Festiwal Pianistów Jazzowych w Kaliszu. Przez grupę przewija się saksofonista Irek Wojtczak, a za perkusją, zastępując Alberta Karcha, zasiada Krzysztof Szmańda.
Obecnie trio stanowią : Grzegorz Tarwid – fortepian, Wojciech Jachna – trąbka i kornet, Krzysztof Szmańda – perkusja i instrumenty perkusyjne.
Sama muzyka nadal pozostaje oryginalną mieszanką współczesnych idiomów europejskiego jazzu.
Domeną zespołu jest połączenie kompozycji o niekoniecznie jazzowych wpływach oraz spontanicznej improwizacji.
Na płycie większość stanowią utwory Grzegorza Tarwida, ale znalazło się też miejsce na rozbudowane kompozycje Szmańdy – „Misy” i ”Aknakaks” , oraz improwizowana fakturę Jachny: „Hator”. Nowy materiał został nagrany w Studiu S3 Polskiego Radia, a za jego produkcję odpowiada Michał Kupicz.

Wojciech Jachna – trąbka
Grzegorz Tarwid – fortepian
Krzysztof Szmańda – perkusja, instrumenty perkusyjne

Nagrano 23-24 października 2021 r. w Polskim Radiu PR II, Studio S3 Warszawa, Michał Kupicz.
Mix i mastering: Michał Kupicz.
Zdjęcie na okładce: Aleksandra Mleczko
Projekt graficzny: Macio Moretti

Wydane przez Alpaka Records

(…) ” Album „IV” to kolejna odsłona i rozdział w twórczości Sundial Trio. Tym razem w nieco zmienionym składzie, bo w miejsce Alberta Karcha pojawił się perkusista Krzysztof Szmańda. Różnice w stosunku do poprzednich albumów nie sprowadzają się tylko do personaliów. O ile pierwsze dwie płyty tria odznaczały się kreatywnym podejściem do grania w ramach idiomu akustycznego jazzu, to na na „IV” mamy do czynienia ze zdecydowanie większym rozstrzałem stylistycznym.

„IV” to najbardziej zróżnicowany album w dorobku Tria Sundial. Zespół wyraźnie odchodzi od kameralistyki znanej z pierwszych dwóch wydawnictw, a zarazem jest bardziej poukładany i powściągliwy niż miało to miejsce na żywiołowym „III”. Wojciech Jachna, Grzegorz Tarwid i Krzysztof Szmańda znakomicie czują się też w bardziej rozbudowanych formach, czego najlepszym przykładem jest utwór tytułowy, trwający prawie dziesięć minut. A zarazem znajdują nić porozumienia w powolnym i konsekwentnym budowaniu narracji, w zamykającym nowy album „Hator”.

Jeśli ktos miał obawy, że zmiany personalne wpłyną negatywnie na muzykę Sundial Trio, ten szybko zostanie wyprowadzony z błędu. „IV” brzmi tak, jakby artyści współpracowali w nowym składzie od wielu lat. A zarazem nie jest pozbawiony efektu efektu świeżości i wielobarwnego brzmienia. „

Piotr Wojdat, Jazz Forum

” Nie ma wątpliwości, że zespół przez lata wypracował charakterystyczne brzmienie. Szkicowe kompozycje oddające pole kolektywnej improwizacji, minimalizm środków, operowanie ciszą i mglista aura zdefiniowały styl obecny na kolejnych płytach. Na najnowszej z nich muzyka jest jednak gęstsza, bardziej skomplikowana, a przez to jeszcze ciekawsza. Już okładka Czwórki, tak inna od poprzednich, ma w sobie pewną złowrogość. Troje par oczu spogląda na odbiorcę ze szczelin formujących rzymską cyfrę odpowiadającą tytułowi płyty. Poszczególne elementy znakomitej szaty graficznej Macia Morettiego mają surrealistyczny charakter, a spowijający całość czerwony odcień promieniuje silną energią. Wszystko to ma odzwierciedlenie w muzyce: zróżnicowanej, momentami niepokojącej, pozostawiającej słuchacza w poczuciu przeżycia czegoś niejasnego, ale fascynującego.

Album rozpoczynają dwie kompozycje Szmańdy, wprowadzające nowe barwy do świata Sundial Tria. Oniryczna Misy niespiesznie zapowiada jego czwartą odsłonę, zaś skoczne Aknakaks kusi do kontynuowania tej podróży. Następujące po nich cztery pozycje to tajemniczy świat Tarwida. Oleo II eksponuje ton Jachny, który za pomocą powracającego motywu buduje nostalgiczną opowieść. Początek utworu Materie wypełniają symultaniczne uderzenia perkusji i klawiszy, po chwili jednak harmonia rozpada się, tworząc chaotyczne tło dla dalszych solowych monologów trąbki.

Sundial IV z uwagi na tytuł płyty oraz najdłuższy czas trwania można traktować jako punkt kulminacyjny albumu. To wieloczęściowa kompozycja, w której więcej jest konstruktywnych dialogów, sprawiająca wrażenie bardziej uporządkowanej. Być może zespół świadomiej pokazuje tu swoje aktualne oblicze. Ostatni utwór z repertuaru pianisty – Terpsichore Still przywraca bohaterkę z dwóch pierwszych płyt tria. Tym razem grecka muza zdaje się być pogodniejsza niż dotychczas, emanuje siłą, nabierając w trakcie trwania utworu majestatyczności. Album zamyka kompozycja Jachny, również o mitologicznych konotacjach, Hator. Egipska bogini jest posępniejsza niż poprzedniczka. Tarwid krótkimi, mocnymi uderzeniami w klawisze fortepianu buduje złowieszczy nastrój, wzmagany stłumionym, transowym rytmem perkusji. Jachna zaś niczym niestrudzony bard snuje kolejną melancholijną opowieść, kończąc ją jakby w pół zdania, pozostawiając pozytywny niedosyt.”

Jakub Krukowski, JazzPress

album-art

Witkacy Tribute Ensemble
00:00
Available now on:

Witkacy Tribute Ensamble – „Wistość Rzeczy” – WITKACY TRIBUTE ENSEMBLE – międzynarodowy zespół tworzony przez instrumentalistów, kompozytorów, wokalistów, aktora oraz malarza. Inicjatorem przedsięwzięcia pod nazwą WTE jest Bogusław Raatz. Płyta „Wistość Rzeczy”zwiera utwory słowno-muzyczne w formie piosenek oraz recytacje ubarwione muzycznymi ilustracjami. Całość nie posiadana jednego określonego stylu, który można by jednoznacznie zdefiniować. Poza klimatami jazzowymi znalazły się również rockowe groovy oraz nieco funky. Większości kompozycjom towarzyszy bardzo klimatyczna trąbka Wojciecha Jachny, która w szczególny sposób podkreśla metafizyczną atmosferę utworów. Recytacje Pawła Sakowskiego oraz nieco psychodeliczne wykonania partii wokalnych przez Eurazję Srzednicką tworzą trzon całego opracowania tekstów Witkacego wybranych na tę płytę. Nie sposób nie wspomnieć o fundamentalnej roli sekcji rytmicznej tworzonej przez Granta Calvina Westona oraz Grzegorza Gre Korybalskiego, dla których nie jest to pierwsze spotkanie w studiu. Paweł Sakowski oraz Eurazja Srzednicka interpretują wybrane teksty Witkacego do muzyki skomponowanej przez Bogusława Raatza i Wojciecha Jachny.

Teksty Witkacego to fragmenty jego utworów literackich, całe, krótkie formy ale i rozważania filozoficzne. Wydawnictwo otwiera transkrypcja jednego z zachowanych utworów S.I. Witkiewicza, autorstwa Steva Kindlera.

Bogusław Raatz – gitary, fussion sitar, tampura
Grant Calvin Weston – perkusja
Grzegorz Gre”Korybalski – bas
Steve Kindler – skrzypce 9-strunowe, programowanie
Eurazja Srzednicka – śpiew
Paweł Sakowski – śpiew, recytacje
Sławomir Ciesielski – perkusjonalia, głosy
Daniel Mackiewicz – dżembe
Wojciech Jachna – trąbka
Robert Bielak – skrzypce
Dariusz Brzeziński – instr. klawiszowe
Mix: Mirosław Worobiej, Bogusław Raatz

Okładka: Ł. Wodyński

„Album „Wistość Rzeczy” to hołd dla twórczości Witkacego. Kim był Witkacy i że budzi kontrowersje do czasów dzisiejszych nie trzeba chyba tłumaczyć. Tym ciekawej zapowiadała się płyta w wykonaniu Witkacy Tribute Ensemble pod kierownictwem Bogusława Raatza.

W nagraniach wzięli udział Grant Calvin Weston (perkusja), Grzegorz „Gre” Korybalski (bas), Steve Kindler (skrzypce 9-wtrunowe, programowanie), Eurazja Srzednicka (śpiew), Paweł Sakowski (śpiew, recytacje), Sławomir Ciesielski (perkusjonalia, głosy), Daniel Mackiewicz (dżembe), Wojciech Jachna (trąbka), Robert Bielak (skrzypce), Dariusz Brzeziński (instr. klawiszowe) oraz lider Bogusław Raatz (gitary, fussion sitar, tampura).

Powiedzieć, że jest to album dziwny, to powiedzieć mało. Całość nastawiona jest głównie na brzmienia rockowe, choć nie tylko. Znajdziemy tu też choćby motywy ambientowe. Niewątpliwie muzyka jest mało jazzowa. Jeśli już miałbym ją gdzieś sklasyfikować, to wpadłaby do szuflady „Fusion”, ale to stanowczo zbyt generalizujące stwierdzenie. Słuchając tych nagrań odnosiłem silne wrażenie, że muzyka ta pasuje do tego co wiemy i czego domyślamy się o Witkacym. Wydaje się, że Bogusław Raatz chciał nie tylko oddać hołd twórczości Witkacego, ale również spróbować wejść do jego umysłu, poznać jego charakter na ile to możliwe i odzwierciedlić to w muzyce.

Czy Witkacy Tribute Ensemble osiągnęło swój cel? Absolutnie! Album nie tylko świetnie brzmi, genialnie się go słucha, jest perfekcyjny wykonawczo i muzycznie. On również skłania do głębokiej refleksji. Krótko mówiąc, jest to dzieło przez duże „D”.

Albumów jazzowych, czy około-jazzowych oscylujących wokół polskiej spuścizny kulturalnej (w tym literackiej) jest w ostatnich latach dość sporo. Wystarczy wspomnieć, że w samym tylko 2022 mieliśmy przynajmniej dwie wartościowe płyty odnoszące się do twórczości Witkacego. Mowa tu o albumie „Witkacy – Narkotyki” Leszka Kułakowskiego i właśnie „Wistość Rzeczy” w wykonaniu Witkacy Tribute Ensemble pod kierownictwem Bogusława Raatza.

Obie te płyty leżą na zupełnie różnych półkach stylistycznych i tym samym dowodzą w jak różnorodny sposób można zbudować przekaz, który jest jednak na swój sposób spójny, gdy na warsztat wezmą go ludzie, którzy wiedzą co robią. Do „Wistości Rzeczy” będę wracał z wielką przyjemnością.”

Mateusz Chorążewicz, polishjazz.blogspot

Earth

Wojciech Jachna Squad – „EARTH” – Nowy album pokazuje, że spektrum zainteresowań Squadu na nowej płycie jest bardzo szerokie. Zespół korzysta z dobroci oferowanych przez elektronikę, proponuje hipnotyzujące groove’y, ale też jednocześnie bez problemu odnajduje się w czystych brzmieniach lat 70. Kompozycje również zaskakują – na „Earth” twarde aranże potrafią gwałtownie i swobodnie otworzyć się, by po chwili nieoczekiwanie zahipnotyzować słuchacza wpadającym w ucho tematem. Natychmiast zauważalna jest praca, jaką formacja wykonała pomiędzy nagraniem pierwszej i drugiej płyty: „Porozumienie pomiędzy nami jest obecnie zdecydowanie lepsze. Mamy też w sobie więcej luzu. Jesteśmy w stanie zagrać wszystko i dobrze nam z tym, dlatego po prostu gramy to, co lubimy. Możemy sobie na to pozwolić”. Wartością Earth jest również brzmienie. Wojciech Jachna zaznacza, że jest ono integralnym składnikiem całości. „Nowa płyta została nagrana w „legendarnym” TONN STUDIO – słowo legendarny jest tu jak najbardziej na miejscu. Realizacja – za którą odpowiedzialni jest Krzysztof Tonn i Maciej Staniecki – sprawiła, że nasza muzyka zyskała kolejny wymiar. „

Tytułową kompozycję przenika duch niepewności, co ma bezpośrednie przełożenie się na cały materiał. Płyta „Earth” to niepokój o Ziemię, o wszystko co dookoła. „Wszystkich niepokoi obecna sytuacja naszej planety, a jednocześnie nikt z tego plastikowego kółka nie potrafi wyskoczyć. Ta płyta to również zaduma nad powracającymi na całym świecie totalitaryzmami czy wszechobecną pogonią za pieniądzem. „Earth” jest refleksją nad tym wszystkim. Jest też oczekiwaniem, choć w sumie nawet nie wiemy na co. Może następne pokolenia zrobią coś sensownego?” – podsumowuje trębacz.

Wojciech Jachna – trąbka, skrzydłówka
Marek Malinowski – gitara elektryczna
Jacek Cichocki – fortepian, pianino „Vermona” , „Moog”, organy „Crumar”
Paweł Urowski – kontrabas
Mateusz Krawczyk – perkusja

Nagrano w dniach 2-4 Marzec 2021 w TONN Studio w Łodzi przez Krzysztofa Tonna i Macieja Stanieckiego.
Mix – Maciej Staniecki, Władysław Staniecki Studio.
Master – Marcin Bociński „legatomastering”.

Fotografia okładki – Dariusz Gackowski & Konrad Żelazo.
Skład okładki – Kasia Szumigalska i Robert Szumigalski.

Producent wykonawczy – Marcin Mizerek/Audio Cave

(…) „Zespół jest kwintetem, który tworzą: lider (trąbka, skrzydłówka), Marek Malinowski (gitara elektryczna), Jacek Cichocki (fortepian, Vermona, Moog, organy Crumar), Paweł Urowski (kontrabas) i Mateusz Krawczyk (perkusja, perkusjonalia). Szeroka paleta dźwięków tak rozbudowanego instrumentarium była wizytówką wydanej przed dwoma laty debiutanckiej płyty Elements. Nie inaczej jest też na Earth, na której grupa nawet śmielej korzysta z tego bogactwa. Lider twierdzi: „Porozumienie pomiędzy nami jest obecnie zdecydowanie lepsze. (…) Jesteśmy w stanie zagrać wszystko i dobrze nam z tym”.

Zapoczątkowana na poprzedniej płycie współpraca okazała się tak owocna, że nie tylko skłoniła muzyków do kolejnego nagrania, ale przyniosła nadspodziewanie dużo materiału, który lider musiał poddać rygorystycznej selekcji. Należy w tym miejscu podkreślić, że to jedyny aspekt, w którym rola Jachny była tak arbitralna, w każdym innym jego zespół cechuje pełna demokracja. Słychać to w uciekających od jednoosobowych popisów wykonaniach, a także w ostatecznym doborze repertuaru, pochodzącego od różnych członków Squadu: dwa utwory przygotował Urowski, po jednym Malinowski, Cichocki oraz Jachna, a pozostałe dwa wypracował cały kolektyw.

Dobra atmosfera zaowocowała większą swobodą kreowania muzyki. W porównaniu z Elements repertuar jest tu bardziej zróżnicowany, zarówno stylistycznie, jak i nastrojowo. Już w otwierającym album Antonietta usłyszymy kilka zaskakujących przewrotów brzmieniowych, jak wtedy, gdy delikatną trąbkę wypiera surowe solo przesterowanej gitary. Na takich zabiegach budowane są kolejne kompozycje, więc kiedy zespół zaczyna kipieć niepokojącą energią, nagle zwalnia, zmiękczając, często zaskakujące, dźwięki. Ich spektrum poszerza śmiałe korzystanie z elektroniki przez Cichockiego i Malinowskiego, których nowoczesne brzmienie intrygująco kontrastuje z tradycyjniejszą trąbką Jachny.

Wspomniane porozumienie pozwoliło twórcom wypracować też wspólne przesłanie, jakie ma nieść ich produkcja. Jej tytuł jasno wskazuje, że jest nim troska o dobro naszej planety – zwrócenie uwagi na niepokojące zjawiska wpływające na jej kondycję. Pierwsza część płyty utrzymana jest w chłodniejszym tonie, dalekim od uspokojenia, czego kulminacją jest hipnotyzujące Sigmunt Freud’s Last Nightmare. Po transowym Earth dwie finałowe kompozycje wnoszą jednak wytchnienie. Energia wytraca się, zwalnia perkusja, a syntezator wypiera cieplejszy fortepian. Solówki trąbki i gitary nie są już tak agresywne, jakby tliła się w wykonawcach nadzieja, że czeka nas jeszcze lepsze jutro. Ciepłe kolory atrakcyjnej okładki zdają się potwierdzać, że ostateczny przekaz płyty ma być pozytywny. Takich produkcji nam obecnie bardzo potrzeba.”

Jakub Krukowski, JazzPress

Conception

Wojciech Jachna – „Conception” – „Płyta CONCEPTION jest drugą moją solową płytą na trąbkę, kornet oraz efekty elektroniczne – tym razem nagrana została w miejscu gdzie ćwiczę i pracuję – u Jarka Hejmanna w MADZONGA Rec. w Bydgoszczy. Chodziło o poczucie stałości i efektu braku napięcia podczas nagrań. Tym razem sięgnąłem po arsenał efektów elektronicznych, które towarzyszą mi od bardzo dawna – są swego rodzaju „protezą”, ale także pomagają mi w znalezieniu szerszej perspektywy w graniu i poszukiwaniach dźwiękowych.
Lubię efekty, oczywiście w postaci kostek, od kiedy zacząłem grać na gitarze lubię się nimi posługiwać i rozszerzać paletę barw. Mimo iż płyta została nagrana w Lutym 2020, a miksy i praca nad muzyką przesunęły się na okres „pandemiczny”, myślę że taka płytę też bym nagrał w„normalnych” czasach. Choć pewnie tytuły utworów mogły by być inne. Odniesienia do muzyki Dub, Ambient, czy czegoś czego mam nadzieje nie można nazwać, to normalna kolej rzeczy – zawsze te fascynacje były obecne w mojej muzyce.
Masteringu dokonał Marcin Bociński, i podzielił się ze mną osobistymi radami nad tym, jak ta muzyka mogłaby lepiej wyglądać. Dźwiękowo jak zwykle zostawił w muzyce swój ślad. Życzę miłego odsłuchu!”. Wojciech Jachna

(…) „Nie chciałbym marnować miejsca w tym tekście na przypominanie jego kariery, choć warto byłoby to zrobić, a kto ma to ochotę niech kliknie na nasz tag: Wojciech Jachna i może łatwo prześledzić liczne wydane przez niego płyty, w różnych składach, z reguły wysokiej jakości, a naprawdę często – wybitne. Był też wielokrotnie nagradzany na naszym blogu, przypomnijmy niektóre z tych zachwytów: wydany w zeszłym roku w ramach Wojciech Jachna Squad wyśmienity album „Elements” czy w trio z Mazurkiewiczem i Buhlem „God’s Body” z 2018 albo „Night Talks” nagrany w 2015 w duecie z wyśmienitym kontrabasistą Ksawery Wójcińskim. Wszystkie były naszymi albumami miesiąca i wysoko lokowały sie w naszych rocznych zestawieniach. Nie przypadkiem! Polecamy je Wam wszystkie, zresztą było ich dużo więcej.

Spodobają się Wam one szczególnie jeśli lubicie taki jazz, nie jazz. Co to znaczy? Podążanie własną drogą, szukanie swojego soundu, oryginalność, kreatywność, skupienie na dźwiękach, a nie na PR. To co ja osobiście bardzo lubię w muzyce Jachny, a co jest bardzo mocno obecne na tym krążku, to ambientowe klimaty z okazjonalnie tanecznie potraktowanym rytmem. Taka mieszanka zawsze cudownie kojąco na mnie działa szczególnie późnym wieczorem. 

Jeśli zaś generalnie obawiacie się albumów solo, to w tym przypadku nie ma takiej potrzeby, ponieważ chociaż gra rzeczywiście wyłącznie Jachna, to użycie różnych isntrumentów, a szczególnie elektronicznych przetworzeń i w ten sam spośób generowanych rytmów – wszystko świetnie zmiksowane przez Jarka Hejmanna i zmasterowane przez Marcina Bocińskiego – powoduje że muzyka brzmi niemal jak nagrana w bandzie. Jedyne co można zarzucić temu krążkowi to  fakt, ze nie jest krokiem w żadnym nowym kierunku, brzmi jak materiał nagrany w trakcie pandemii, po to aby nie zwariować i nie stracić kontaktu z muzyką. Jednak w tym sensie działa doprawdy terapeutycznie także  na słuchacza i z tym związany jest mój drugi zarzut: że płyta jest za krótka, trwa niecałe 38 minut, a szkoda bo chciałoby się słuchać i słuchać… Oczywiście żartuję: świetna muzyka i serdecznie polecam Waszej uwadze”!

Maciej Nowotny, polishjazz.blogspot

Scroll to Top