album-art

Tribute to Andrzej Przybielski – vol.1
00:00
Available now on:

Tribute to Andrzej Przybielski – vol. I” – Doszło do historycznego wydarzenia — dobiegła końca sesja nagraniowa albumu dedykowanego pamięci Andrzeja Przybielskiego. Z inicjatywy Macieja Fortuny spotkało się sześciu wybitnych trębaczy (Wojciech Jachna, Piotr Schmidt, Marcin Gawdzis, Maurycy Wójciński, Tomasz Kudyk, Maciej Fortuna) oraz sekcja rytmiczna, której członkowie współpracowali z Przybielskim (Grzegorz Nadolny, Grzegorz Daroń, Jakub Kujawa).
Artyści spotkali się w miejscu, w którym żył i tworzył Andrzej Przybielski. Wyjątkowa atmosfera sesji nagraniowej sprawiła że powstał materiał daleko wykraczający poza objętość jednego albumu. Na pierwszej płycie „Tribute To Andrzej Przybielski” pojawią się utwory „Afro Blues”, „W Arce”, „Hej Jack”, „Motyw Afro” oraz formy improwizowane, które jak mówią sami artyści — najlepiej oddają „ducha” Andrzeja Przybielskiego. Umieszczony również zostanie zapis rozmowy przeprowadzonej z Andrzejem Przybielskim w bydgoskim Mózgu.
Premiera albumu będzie miała miejsce 5 listopada 2016, tego dnia odbędzie się uroczysty, premierowy koncert w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy.
Andrzej Przybielski – bydgoski muzyk jazzowy, wybitny trębacz związany z polską sceną awangardową i free jazzową. Współpracował z najwybitniejszymi polskimi muzykami, był także związany ze sceną yassową. Do końca życia koncertował z Asocjacją, jego autorskim projektem współtworzonym m.in. z Grzegorzem Daroniem i Grzegorzem Nadolnym.

Maciej Fortuna, Marcin Gawdzis, Wojciech Jachna, Tomasz Kudyk, Piotr Schmidt, Maurycy Wójciński – trąbka;

Jakub Kujawa – gitara;

Grzegorz Nadolny – kontrabas;

Grzegorz Daroń – perkusja

PRODUKCJA: Jędrzej Roch Rochecki – AV Studio, Miejskie Centrum Kultury, Bydgoszcz, Poland

WYDANIE: 2016 – Stowarzyszenie Jazz Poznań SJP 001

” Projekt uczczenia tego wybitnego trębacza wyszedł od znanego nam Macieja Fortuny. To z jego decyzji powołano skład, który postanowił podjąć wyzwanie legendy Przybielskiego. Sześciu wybitnych trębaczy tworzy niecodzienną formację, która z pewnością nie była łatwa w aspekcie fuzji przecież tak odmiennego podejścia każdego z muzyków do sztuki improwizacji. Elementem, który pozwolił na scalenie konstelacji wszystkich artystów jest z pewnością wszechobecny podziw i szacunek do zmarłego autora kompozycji. Sekcji trębaczy akompaniuje sekcja rytmiczna, co ciekawe złożoną z członków, którzy współpracowali swego czasu z samym Przybielskim. Wydawać by się mogło, że dołączenie do klasycznego składu jazzowego sześciu takich samych instrumentów jest czymś zgoła nieproduktywnym. Fakt ten należy poddać rewaloryzacji biorąc pod uwagę to, że cała sekcja dysponuje niejednolitym brzmieniem i tembrem instrumentu, chociaż muszę przyznać, że przy chwili nieuwagi słuchacza niekiedy może zgubić przyjęta koncepcja kontrolowanego chaosu. Niemniej jednak, przy odrobinie wytrwałości można wyczuć, że muzykami nie kieruje z góry przyjęta forma. Przekazują swoje emocje bardzo indywidualnie. Dostajemy ich szczery przekaz podług tego jak odbierają muzykę Przybylskiego, parafrazując ją tylko swoją manierą muzycznej wypowiedzi. Sztuka o tyle trudna, że styl Przybielskiego do dziś trudno umieścić w jednej szufladce. Podczas swojej kariery przebierał on zarówno w jazzie tradycyjnym, aby ostatecznie pod wpływem takich muzyków jak Miles Davis, Ornette Coleman oraz Archie Shepp zajrzeć pod strzechy modern jazzu, a swoje poszukiwania skończyć na free jazzie (patrz formacje jak Sing Sing Penelope, Sesja 72, Grupa w Składzie, Free Cooperation). ……….Ta płyta to jednak nie tylko trębacze. Zwróćmy uwagę chociażby na gitarową solówkę Jakuba Kujawy (Afro Blues) oraz jego specyficzne dialogi z sekcją dętą (Hey Jack). Nie możemy zapomnieć o sekcji rytmicznej, dzięki której Motyw Afro nabiera hipnotycznego rytmu zniewalającego słuchacza swoją twardą motoryką dającą piękne tło wobec melodycznych meander trębaczy. Ci z oczywistych względów są jednak na tej płycie najważniejsi. Przez zdecydowaną większość czasu kreują wręcz niesamowitą interakcję, która z rzadka spajana jest gęstym unisono zyskując na mocy swojej ekspresji (Hey Jack, Motyw Afro). Zdecydowanie częściej są to indywidualne popisy, które nie tracą jednak wobec siebie chęci wzajemnego zrozumienia. Nikt nie próbuje tu wyjść na pierwszy plan darząc siebie odpowiednim szacunkiem do stonowanej budowy aranżacji. Najbardziej reprezentatywnym tego dowodem jest atmosferyczna kompozycja W arce. Siłą rzeczy, bardziej rozerwanymi i swawolnymi w swojej budowie są trzy improwizacje, które podkreślają wpływ awangardy na rozwój polskiego jazz (Free I, Free II). Trzecie podejście jest jednak zdecydowanie najciekawsze, bo niesie za sobą fragmenty zarówno bardziej dynamiczne jak i te delikatniejsze, zacierając granice pomiędzy tradycją jazzu oraz ostatnim etapem twórczości Milesa Davisa – jak sam zaznaczył Przybylski w wywiadzie – łączącego kwintesencją tradycji oraz współczesności.”

Konrad Puławski, Laboratorium Muzycznych Fuzji

Scroll to Top